środa, 20 listopada 2013

Chapter 7: to spisek

-Hej, księżniczko czas wstawać-słyszałam nad sobą czyjeś głosy więc szybko otworzyłam oczy a przed nimi ukazał mi się chłopak z lasu.
-ee hej-podniosłam się na łokciach.
-więc tam jest łazienka-pokazał na stare drewniane drzwi z,których schodziła już farba-a tu masz ciuchy-położył stosek ubrań obok mnie-jak będziesz gotowa zejdź na dół-powiedział i wyszedł przez takie same drzwi jakie są od łazienki. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam,że był jak te domki na wsi z czasów wojny. Leżałam na starym, zardzewiałym szpitalnym łóżku a wokół mnie były gołe ściany.
Kolejny dupek,który chcę mnie sprzedać?
W sumie był bardzo podobny do Justina, ale na pewno od niego niższy i młodszy. Ciekawe co kombinuję?
Sięgnęłam po ubrania i zaczęłam je przeglądać. Stare, szare dresy, bardzo małe dresy może będą mi sięgać co najmniej do kolan, granatowa bluzka na ramiączkach i nowa bielizna. Jak by kupując bieliznę nie mógł kupić ciuchów i zaoszczędzić na dom. Wzięłam je i poszłam do łazienki. Co jest kurwa? Pokój jak z wojny a łazienka ładna? Moje rozmyślenia przerwało cofające mi się wnętrzności. Rzuciłam ciuchy i pobiegłam do toalety wypluwając wszystkie płyny.
Zamknęłam toaletę i podeszłam do lusterka pukając buzię.Zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu szczoteczki do zębów i ją znalazłam. Wypakowałam ją  z opakowania, które wyrzuciłam następnie nalałam na nią pastę i zaczęłam szorować uzębienie. Moje włosy były potargane, jeszcze parę dni a na pewno były by z nich dredy,  oczy zapłakane, czerwone i podpuchnięte, a ciało całe pokrwawione brudne. Ja sama czułam się brudna przez to co zrobiłam. Ale ja byłam głupia, stracić dziewictwo z kimś kto cię uprowadził i chcę sprzedać. Mądrze Kelsey.
Wyplułam do zlewu resztki pasty (nie za bardzo wiedziałam jak to opisać) i wypłukałam buzię. Odkręciłam korek od ciepłej wody i zatkałam spływ w wannie by mogła napełnić się gorącą wodą. Ściągnęłam powoli swoje ubrania , następnie bieliznę. Wzięłam szczotkę,która leżała na półce i powoli, łagodnie zaczęłam rozczesywać nią włosy. Gdy skończyłam a wanna była pełna weszłam do niej skrzywiając swoje ciało z bólu.

~~Justin~~~

-Gdzie są rodzice?-zapytałem brata, siedząc na przeciwko niego.
-Więc przeprowadziliśmy się do Kanady, ale byliśmy w Disneylandzie na moich urodzinach.
-dlaczego nic nie wiedziałem i co ci pierdolnęło na głowę?-zapytałem szeptem. Musiałem pamiętać,że w domu jest Kelsey.
-pisaliśmy i dzwoniliśmy ale twój numer nie odbierał więc zostawiliśmy wiadomość u sąsiadów, a tamten dom jest sprzedany.-odpowiedział przeczesując włosy, jak to nasza rodzina ma w nawyku.
-a co z Disneylandem?
-pojechałem tam do dziewczyny-zaśmiał się
-a gdzie ona teraz jest?
-śpi-odpowiedział szeptem
-gdzie?-wstałem zaciskając pięści. Jeszcze tego mi brakuje by jakaś laska dowiedziała się gdzie jestem i co robię.
-w domu, spokojnie nic nie wie , powiem,że jesteś moim kumplem a Kelsey to twoja laska-wzruszył ramionami.
-zanim wstanie mnie i jej tu nie będzie-powiedziałem chodząc nerwowo po pokoju.
-już wyjeżdżasz?
-tak, jej ojciec wie gdzie jesteśmy i muszę się jej w końcu pozbyć, z resztą tobie też bym radził uciekać jej ojciec to skurwiel.
-na prawdę chcesz ją sprzedać?
-tak-warknąłem i wyszedłem z salonu udając się do pokoju Kelsey. 
Wszedłem tam ale jej nie zastałem, pierwsza myśl to ,że może być w łazience. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Stała tam i patrzała się w lustro. Mimo siniaków i podpuchniętych oczu wyglądała pięknie.
Gdy mnie dostrzegła w jej oczach pojawił się ból, strach i smutek. Odwróciła się do mnie przodem.
-to spisek-sapnęła podtrzymując się mocno umywalki z tyłu.
-idziemy-złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do kuchni.-siadaj-pokazałem na krzesło a ona grzecznie usiadła.
-do wyboru masz masło orzechowe lub nutelle  co chcesz?-spojrzałem na nią pokazując na dwa słoiki.
-masło orzechowe-odpowiedziała.
-masło orzechowe? Sądziłem,że każdy woli nutelle-zaśmiałem się odkładając jeden słoik i biorąc kromkę chleba.
-ja jej nie lubię-zaśmiała się. Uśmiechu to może pozazdrościć jej każda
-ile kanapek, coś do picia?
-jedna kanapka i mleko
-jedna?-przejechałem po niej wzrokiem. Była strasznie chuda i szczerze nawet pięć kanapek by jej nie zaszkodziło.
-tak i mleko-wzruszyła ramionami.
Sięgnąłem po chleb , następnie smarując go masłem orzechowym, kolejno wziąłem przeźroczystą szklankę i nalałem do niej mleko.
-proszę-położyłem jedzenie przed nią.
-ty nie jesz?-zapytała biorąc kanapkę i zatapiając w niej swoje białe zęby.
-już jadłem-odpowiedziałem.
-dzień dobry-nasze oczy powędrowały w stronę wejścia gdzie stała dziewczyna.
Bardzo ładna dziewczyna.
-kim jesteś?-zapytałem ją.
-Jestem Emi, dziewczyna Jaxona-wystawiła rękę w moją stronę.

-David-lekko ją uścisnąłem i zawaliłem uśmiechem.
-widzę,że poznałaś moje kumpla-do kuchni wszedł Jaxo.

~~Kelsey~~

Co jest kurwa grane? To jest jego brat, ten, ktory mi pomógł i jego laska.To jest dziwne.
-a to jest jego dziewczyna-dodał Jaxon.
-tak to jest Nina-dopowiedział Justin.
-tak ,jestem Nina-wysyczałam w stronę Justina kończąc swoją kanapkę.
-my się będziemy zbierać-powiedział Justin łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
-miło było poznać-krzyknęła Emi.
Justin otworzył drzwi gdzie stał...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Okey. Długo czekaliście ale to dla tego,że mam ograniczony czas na laptopa i późno wracam ze szkoły. 
Dopiero część pierwsza ale jak mi się uda jutro pojawi się część druga.
Strasznie was za to przepraszam ale rodziców się nie wybiera :/
Jeżeli chcecie coś wiedzieć zajrzyjcie na aska~ lub na Twittera na ,którym pojawiają się cytaty z kolnych rozdziałów.
Kolejna sprawa to nie jest tłumaczenie!! Piszę tego bloga sama, nie tłumaczę go !
I dużo osób piszę o szablonie. Zamówiłam jednak moje zamówienie zostało odrzucone, jeżeli ktoś zna jakieś stronki lub kogoś kto robi szablony była bym wdzięczna za pomoc. I jeżeli macie jakieś pomysły na dalsze rozdziały chętnie przyjmę :d
Do następnego misiaki <3
Dziękuję za to ,że czekacie, wszystkie komentarze i odwiedziny!!! <3 Kocham was!

11 komentarzy:

Twoje zdanie:)