sobota, 19 października 2013

Chapter 3:Wolałabym już zostać sprzedana niż znów wziąć to do buzi.

-nie podchodź, nie chcę mieć z tym nic wspólnego-odszedł jeszcze dalej.
 -i bardzo dobrze-usłyszałam  za sobą czyjś głos, odwróciłam się i zobaczyłam mojego ojca?!
-c-co ty tu robisz?-szepnęłam.
-przyjechałem po ciebie-uśmiechnął się słabo.
-hej-odwróciłam się w nadziei ,że ten chłopak tam będzie, ale on już zniknął. Tchórz.
-jedziemy do domu-złapał mnie za łokieć i ciągnął przez las.
Zatrzymał się przy jednym drzewie lekko pchając mnie na nie.
-nie posłuchałaś się-zaśmiał się odpinając pasek od swoich spodni.Boże on znowu to zrobi! Nienawidzę go za to! Od kond mama umarła to było codziennością. Wolałabym już zostać sprzedana niż znów wziąć to do buzi.
Zaczęłam głośno płakać, mając nadzieję,że tym razem mi odpuści.Podszedł do mnie biorąc mój podbrudek w ręce i mocno go ściskając.Przez chwilę patrzał na mnie a po chwili opadł na ziemię, a za nim ukazał się Justin.Wpadłam w jeszcze głośniejszy płacz.
-I poco było uciekać?-zapytał biorąc mnie w ramiona.
-przepraszam-szepnęłam wtulając się w niego.
Mimo,że był cholernym dupkiem poczułam się przy nim bezpiecznie. To dziwne bo porwał mnie i ma zamiar sprzedać a uratował mnie tylko dla własnego zysku.Wziął mnie na ręce i wyszliśmy z lasu.
-chcesz coś z baru?-zapytał
-jeść-szepnęłam.
-w samochodzie-otworzył mi drzwi i posadził na siedzeniu. Zamknął drzwi i wszedł od swojej strony. Odpalił auto i ruszył.
-z tyłu masz hamburgera-powiedział włączając wycieraczki bo zaczął padać deszcz.
Sięgnęłam do tyłu i wzięłam zapakowane jedzenie.
-o co chodziło z tym facetem, którego chyba zabiłem-zadał mi pytanie.
-to mój ojciec, znalazł mnie-odpowiedziałam zatapiając zęby w bułce.
-nie cieszy cię ten fakt
-wolałabym żeby tam zginął.
-więc wolisz zostać sprzedana i zgwałcona codziennie po parędziesiąt razy niż wrócić do ojca?-zatrzymał się na czerwonych światłach.
-tak, w każdym razie mogę się zabić.
-co cię powstrzymywało wcześniej?
-nadzieja, nadzieja ,że on się zmieni.
-za co życzysz mu śmierci?
-nie chce o tym mówić-odpowiedziałam i rzuciłam papierek po jedzeniu na tył auta.
-cokolwiek-mruknął i położył rękę na moim kolanie.-zatrzymamy się w motelu nie będziemy jechać w burzę-skręcił pod mały motel.
-Jesteśmy parą, przyjechaliśmy na noc poślubną-powiedział i wyszedł z auta. Zrobiłam to samo i szybko przebiegliśmy do środka i podeszliśmy do lady.
-podwójny pokój -warknął Justin do staruszki w okularach.
-przykro mi, w taką pogodę został tylko jeden pokój pojedynczy-odpowiedziała wyciągając z szuflady jakiś klucz.
-dobrze,weźmiemy go-powiedział , biorąc od staruszki klucz.
-wyglądacie na mokrych, moje dzieci także są tu wezmę od niech suche ciuchy i wam przyniosę-uśmiechnęła się promiennie do nas.
-dziękujemy-odpowiedziałam z  uśmiechem i podążyłam z Justinem do góry.
Weszliśmy do małego ale ciepłego pokoju.
-zostaniemy do rana i wyjeżdżamy.
-gdzie tak w ogóle jedziemy?
-do Atlanty-odpowiedział ściągając z siebie kurtkę.
-co?! przecież to, tak cholernie daleko-wykrzyknęłam.
-trudno-zaśmiał się-dla mnie to też miały być miłe wakacje, ale trafiła się taka okazja-przejechał po mnie wzrokiem., w tym samym czasie usłyszeliśmy pukanie.Justin otworzył drzwi w,którym ukazała się pani z recepcji.
-to są dla was ciuchy-uśmiechnęła się do nas.
-dziękujemy-odpowiedział o dziwo grzecznie Justin biorąc rzeczy i zamykając drzwi.Rzucił je na łóżko.
-idę pierwszy-powiedział wybierając ciuchy dla siebie i wchodząc do łazienki.
Wzięłam ciuchy  na jutro i położyłam na małym krzesełku a do rąk wzięłam tylko piżamę i siadłam obok drzwi do łazienki czekając aż on wyjdzie.
Ciekawe komu mnie sprzeda? Ile za mnie dadzą? Cały czas mam nadzieję ,że jednak on mnie nie sprzeda,że zmięknie.Ale nadzieja matką głupich.
-hej, wolna łazienki-usłyszałam nad sobą głos Justina.
Spojrzałam w górę i ujrzałam go. Boże wyglądał jak ty! W obcisłych bokserkach, jeszcze z kropelkami wody na rozgrzanym torsie. Aww.
-mniej nadzieję, może będziesz miała to dla siebie-zaśmiał się.
Weszłam do łazienki i położyłam piżamę na zamkniętej toalecie. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Włączyłam gorącą wodę i cieszyłam się nią.Długo mogę nie mieć okazji na taką kąpiel. Nalałam na rękę trochę szamponu kokosowego i wtarłam dokładnie w włosy, następnie na gąbkę nalałam żelu kokosowego i wtarłam to w ciało. Spłukałam dokładnie pianę z całego ciała i wyszłam. Wytarłam ciało do słucha i wysuszyłam włosy.Ubrałam się w piżamę i wyszłam z pomieszczenia gdzie zauważyłam...

♥♥ (●̮̮̃•̃)●̮̮̮̮̃̃•̃̃) ♥♥ ♥♥ /█ /█ ♥♥ ♥♥ ♥ †ع qعٱڸr٥♥♥ (●̮̮̃•̃)●̮̮̮̮̃̃•̃̃) ♥♥ ♥♥ /█ /█ ♥♥ ♥♥ ♥ †ع qعٱڸr٥

Krótki i troszeczkę nudny. 
Mam nadzieję,że wam się spodoba i skomentujecie szczerzę.
pytania na asku, lub twitterze. :*


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Czekam na kolejny
    @I_NeverGiveUp

    http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nn :*
    Pozdrawiam i zapraszam na prolog, o ile masz ochotę :)
    1D
    http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Już lubię to opowiadanie <3

    Aaa, i mogłabyś wyłączyć weryfikacje komentarzy ?

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie <333

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie:)